Byłem dzisiaj na spacerze w Łazienkach Królewskich. Piękna, wiosenna pogoda, idealna na relaksujący spacer i rozmyślania. Wokół wiele wycieczek, głównie zagranicznych, dźwięki języków mieszają się, tworząc ciekawą francusko-włosko-angielską mieszankę. Z posypką niemiecką.
Ludzie z uwagą, lub nie, słuchający przewodnika opowiadającego o kolejnych budynkach i pomnikach pięknego parku.
I wśród całego tego tumultu on. Paw.
Chodzi dumnie, rozglądając się . Jakby nie zauważał niczego, co go otacza. Jakby wiedział, że jest piękny, że nie musi nic robić, wystarczy że będzie trwał, majestatycznie przechadzając się wśród wielowiekowych drzew.
Nie śpiewa, nie skacze, nie pływa, nie lata. Jest.
Gdy tylko zechce może rozłożyć swój przepiękny, kolorowy ogon, wprawiając w zachwyt całe otoczenie.
Jednak taki pokaz nie trwa wiecznie. Za dość krótkotrwały efekt paw musi zapłacić czymś, co dźwiga cały czas, każdego dnia, przez całe swoje życie. Jego piękny ogon, gdy nie jest rozłożony, staje się dla niego balastem. Jeśli paw chce się wzbić do lotu, to potrzebuje do tego bardzo dużo energii. Zobacz na zdjęcie, jego okazałe pióra są dłuższe niż całe jego ciało.
Czasem w biznesie spotykamy takie osoby, które pięknie się prezentują, jednak za samą prezencją nie idą już żadne działania czy umiejętności.
Czy warto więc być pawiem?